Na złość


Dwa lata temu rozpoznano u mnie depresję. Co ciekawe, wcale nie miałam wtedy ochoty leżeć w łóżku i się nie myć, jak osobom postronnym często depresja się kojarzy. O nie. Ja byłam zła. Ciągle. Krzyczałam, denerwowałam się i złościłam. Nie wiedziałam dlaczego najmniejszy drobiazg potrafił wyprowadzić mnie z równowagi. Do lekarza poszłam z niezidentyfikowanymi bólami w klatce piersiowej. No to mi je zidentyfikował. I stan permanentnego wkurzenia też.

Depresja to nie zawsze smutek.


Komentarze

Popularne posty